Masz depresję? Masz słabą wiarę!
Masz depresję? Masz słabą wiarę!

Wierzę w Boga. Czy to oznacza, że czując się chora nie powinnam iść do lekarza? Bo przecież to On jest Lekarzem. To nie jest sarkazm. Jest Lekarzem dusz - nie raz tego doświadczyłam chociażby podczas spowiedzi. Jest też wszechmocny i uzdrawia ludzi z różnych (nawet nieuleczalnych) chorób. Ale przecież wszyscy wiemy, że nie każdy zostaje uzdrowiony. I skrajnie nieodpowiedzialne jest „czekanie” na cud uzdrowienia nie robiąc nic z tym, nie lecząc się, nie zażywając leków jeśli jest taka potrzeba.

Pewnie wiecie do czego pije. Depresja to choroba. Okropna. Więc tak jak każdą inną należy ją leczyć niezależnie od wiary.
I chce głośno podkreślić, że wiara i życie z Bogiem nie wyklucza pójścia do psychiatry, brania leków, chodzenia na terapię. Nie oznacza to, że ktoś przestaje wierzyć w Boga, albo wierzy za słabo/źle. Bardzo krzywdzące są takie oceny innych katolików (bo to zazwyczaj od nich słyszymy takie słowa☹) w stosunku do osób mówiących głośno o depresji.

"Idź na adorację, pomódl się, idź do spowiedzi - przejdzie." Jeśli ktoś wierzący i jest w stanie pójść, modlić się - super! Czy dzięki temu przestanie mieć depresję? Może tak być. Ale nie musi. I co wtedy? Wiemy, że często podczas depresji towarzyszą nam myśli samobójcze. Bez pomocy one nie znikną.

Kończąc - proszę nie traktuj ludzi wierzących, chorujących na depresję, chodzących na terapię/biorących leki, jako bezbożnych/słabo wierzących/gorszych.

Wcale nie czuję się gorszą katoliczką, bo chodzę na terapię i biorę leki - to daje mi możliwość budowania żywej relacji z Bogiem.

 

Wasze doświadczenia związane z tym tematem:

Aleksandra pisze "Jeju. Jak dobrze, że o tym piszesz. Kiedyś na jakimś forum katolickim spotkałam się z komentarzem, w którym było napisane, że osoba wierząca w Boga i będąca blisko Niego nie może mieć depresji, bo Bóg daje nadzieję i radość. Wiedząc jak ta choroba wygląda chociażby po studiach psychologicznych byłam oburzona tym, że ktoś wprowadza w błąd. Fajnie, że napisałaś ten post gdzie jest dużo katolików. 🙌"

Edyta: "Kiedyś od księdza usłyszałam, że spowiedź to nie psychoterapia, od tego są specjaliści. Więc podpisuje się pod Twoim postem. Generalnie nie tylko katolicy mają jakieś ograniczenia w pojmowaniu depresji dlatego dobrze, że o tym mówicie❤️"

Kasia: "Ja sobie myślę, że gdyby nie terapia i leczenie psychiatryczne, to właśnie oddaliłabym się od Boga - zwyczajnie nie miałabym sił i chęci na pielęgnowanie relacji z Nim. Ciało, psychika i duch są ze sobą mocno związane, jedno wpływa na drugie, gdy jedno z nich jest chore, oddziałuje to na całą resztę. Takie moje doświadczenie. Pozdrawiam i życzę dużo nadziei :)"

 

Paulina: "Obecnie też przeżywam stany lękowe, chodzę na terapię i leczę się. Nerwica, depresja i inne. Z początku miałam dylemat czy pójść i prosić o pomoc i nawet jeśli miałam w sobie silne przekonanie, że sama nie dam rady, bo nawet modlitwa przychodziła z trudem, pojawiało się pytanie "ale przecież jesteś wierząca, Bóg nie powinien Cię z tego wyciągnąć?" I rzeczywiście Bóg mnie z tego wyciąga ale za pomocą innych osób. Dał mi wspaniałą wierzącą terapeutkę, która nie tylko przepracowuje ze mną umysł ale też modli się za mnie ❤️ i jest otwarta na Ducha Świętego za co jestem Bogu ogromnie wdzięczna, bo czuję się w całości zaopiekowana. Ten post jest bardzo ważny, niech wszyscy przeczytają go uważnie. Dwa razy. 🙂"

 



Fot. @iwona.fotografuje


do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl